Jan "Myslnik" Herman
Zielona trawa, ino-ino
/nucić na melodię piosenki Zielone wzgórza nad Soliną/
Kiedy jest źle, ale zawiadowca konsekwentnie wmawia, że jest dobrze – to musi być w tym jakiś cel. Oczywiście, cel polityczny (niech się wyciszą i nas polubią, wybory idą) jest oczywisty. Zastanawia jednak, dlaczego spośród wszystkich wskaźników Premier Tysiąclecia wybiera ten jeden (z nielicznych?) korzystny i przedstawia go, jakbyśmy na tej podstawie byli najlepsi w Europie.
Prawda jest jednak taka, że zarówno w porównaniu do lat poprzednich, jak też w porównaniu z innymi – cofamy się i zapadamy. Malujemy kwiatki i inne graffiti na pordzewiałej, zaśniedziałej, zmurszałej, zwietrzałej ruinie i udajemy, że to nasza willa, rezydencja niemal.
A tymczasem to jest zwykłe klepisko, nawet trawa tu nie chce rosnąć, zgodnie z sarkastycznym powiedzonkiem, że gdyby na Saharę nasłać polskiego ministra od pustyni – po jednej kadencji zabrakłoby piasku.
Zaniedbane do skrajności są parametry perspektywiczne, długoterminowe:
1. Infrastruktura (poza enklawami pobierającymi wysokie opłaty jest ona wielokrotnie zużyta, niesprawna, uciążliwa);
2. Administracja (poza nieistotnymi okolicznościami jest ona ociężała, omylna, niesprawna, nastawiona przeciw obywatelowi);
3. Finanse, bankowość, ubezpieczenia, budżety (sprawne są jedynie w drenażu Ludności oraz Kraju i w reprodukowaniu lokalnych koterii);
4. Państwo (jest niewiarygodne, traci legitymizację, uruchamia totalitarne rezerwy, nie jest stabilizatorem, wygasza mnożnikowanie gospodarki przez Nomenklaturę, rozczłonkowane jest pomiędzy „państwa w państwie”);
5. Edukacja (przeszła na formułę ideologiczną, w dodatku zaliczeniową, nie-merytoryczną);
6. Nauka (o jej stanie świadczy emigracja najlepszych kadr);
7. Zabezpieczenie socjalne (wykluczenia i nędza poszerzają się i pogłębiają);
8. Zasoby publiczne (dramatyczny dług publiczny, kurczący się majątek strategiczny pod kontrolą Państwa);
9. Służby specjalne, policje, wymiar sprawiedliwości (pracują dla siebie, nie dla ogółu, wywindowały na górny poziom swoje racje kosztem racji społecznych, a nawet kosztem prawa);
Na bieżąco też nie jest najlepiej. Statystyki umiejętnie, chytrze, podstępnie dobrane pokazują wzrost poziomu dochodów i zadowolenia społecznego, w rzeczywistości rozwarstwienie społeczne wyraźnie wskazuje nie tylko na kurczenie się (oraz stabilizację, okopywanie się) elit lokalnych i ogólnokrajowych, ale też na utrwalenie się mechanizmów „dołujących”, w wyniku ich działania powrót do utraconego statusu wydaje się coraz bardziej niemożliwy.
Pośrednim dowodem na postępująca mizerię jest coraz bardziej intensywne pudrowanie „elewacji”, odnawianie fasad, budowanie „potiomkinowskich wiosek”, klajstrowanie interwencyjne. I tępe skupienie się na 2-3-ch elementach szczegółowych, propagandowo łatwych do „sprzedania”.
Premierze!
Zasiejcie chociaż trawę na klepisku, bo co będziemy żreć, jak to wszystko ruchnie?!?