Jan "Myslnik" Herman

Zbydlęcenie

2011-03-21 05:58

 

Nie wiem, dlaczego bydło (rogacizna?), gady czy w ogóle zwierzęta stały się w pojęciu Człowieka synonimem jego – Człowieka – najgorszych odruchów i intencji, najczarniejszych cech ludzkich. Niech się tym zajmą psychologowie lingwistyczni.

 

Jest faktem, że współczesność nawiązuje dosłownie do krwawych, pełnych posoki „igrzysk”, jakie miały miejsce w wykonaniu Azteków czy dawnych Mongołów, a w widowiskowej formie zachowały się jako walki gladiatorów czy corrida: wyrzynanie w pień cywilnych zgromadzeń, pojedynki krańcowo nierównych sił, „ustawki” pozastadionowe, publiczne egzekucje, dziesiątki innych sposobów na adrenalinę – to dzisiejsza rzeczywistość niemal w każdym zakątku świata. Niektóre są widowiskami odpłatnymi, choć nie zawsze legalnymi, inne są powszechnie udostępniane przez media ku uciesze gawiedzi, podnieconej widokiem masakry i zarazem obezwładnione tym, że w ogóle tak można…

 

Skłonności mordercze mają ludzie chorzy, ludzie zrozpaczeni, ludzie u władzy, ludzie pożądliwi, organizacje mundurowe, koterie i kamaryle, ludzie skoszarowani (w tym np. więźniowie i ich strażnicy), wymiary sprawiedliwości i organy władzy. Skłonności te nie są zatem jakąś nie-normą.

 

Człowiek jest jedynym gatunkiem, który na pohybel Wszelkiemu Stworzeniu jest w stanie świadomie przekraczać barierę zabójstwa na osobnikach własnego gatunku – jednostkowego i zbiorowego – czyniąc z niego normę. Bo jeśli nawet w najspokojniejszym kraju na 10000 osób jedna zostaje w jakiś sposób zamordowana przestępczo, a drugie tyle ginie na skutek „legalnego” terroru zgodnie z paranoicznym prawem czy na skutek szaleństwa „legalnego” reżimu – to o Człowieku nie da się powiedzieć niczego dobrego. Na każdym kontynencie jest co najmniej jedno-dwa takie państwa, które chętnie „pacyfikują” rodzimą ludność i utrzymują specjalne formacje do eksterminacji zbuntowanych, nieposłusznych cywilów. Każda formacja mundurowa ma w sobie „genetyczną” skłonność do przygarniania, a nawet wychowywania osób patologicznych, które nie tyle nadużywają kompetencji, ile świadomie ich używają dla celów zgoła niestatutowych.

 

Coś w ludzkiej psychice jest „nie tego”?

 

Z badań przeprowadzonych przez Davida Bussa na ponad 6000 osób z dwóch kręgów kulturowych (USA i Singapur) wynika, że 91% mężczyzn i 84% kobiet doświadczyło realistycznych fantazji na temat zabicia drugiej osoby! I jak czujesz się z taką wiedzą? (źródło: David Buss, w książce “Morderca za ścianą” GWP, 2007. Więcej - TUTAJ).

 

W całości cytuję za blogiem Pawła Wimmera:

 

W Google Buzz jedna z obserwowanych osób podsunęła stronę ChartsBin ze statystykami zabójstw na świecie. Wielokrotnie cytowałem fragmenty statystyk CIA World Factbook, gdyż znajomość stron z rzetelnymi danymi jest przydatną sprawnością w posługiwaniu się Internetem. Myślę, że warto też rzucić okiem do ChartsBin.

 

Kilka słów komentarza do zaprezentowanych tam danych.

  1. Światowa średnia zabójstw wynosi 9,61 na 100 tys. osób (dane z drugiej połowy tej dekady), czyli rocznie ofiarą tej kategorii przestępstw pada ok. 650 tys. osób.
  2. Oazą spokoju jest Europa Środkowa, o czym świadczą wskaźniki Polski (1,28, czyli 7-krotnie mniej niż średnia światowa), Czech (1,33), Słowacji (1,21). Niemcom (0,88), Szwajcarom (0,80) i Austriakom (0,73) chyba rządy zakazały zabijania się nawzajem, bo to przecież nadzwyczaj praworządne i dobrze zorganizowane kraje. Podobnie łagodne są Szwecja (1,27), Norwegia (0,71) i Dania (0,51), ale już piękna i przyjazna Finlandia notuje wskaźnik 2,13. Zaskakująco wysoki jest wskaźnik w supercywilizowanej Wielkiej Brytanii (2,60), zaś Francja (1,60) jest wyraźniej mniej bezpieczna niż, wydawałoby się, pełne temperamentu społeczeństwa Włoch (1,06) i Hiszpanii (0,77).
  3. Kraje postsowieckie to już inna bajka. Ukraina (6,35), Białoruś (7,53), nawet "pribałtiki" (6-8) zaskakują poziomem przemocy, zaś prawdziwym jądrem ciemności jest Rosja - wskaźnik 29,70 oznacza, że rocznie ginie tam 45 tys. osób, co stanowi aż 7 procent liczby zabójstw na świecie.
  4. Anglojęzyczne kraje pozaeuropejskie mają wskaźniki podobne do europejskich, z niechlubnym wyjątkiem USA (5,62).
  5. Prawdopodobnie dane te są wynikiem konglomeratu uwarunkowań - kultury, tradycji, poziomu zamożności, opresyjności rządów, konfliktów wewnętrznych. Tradycja przemocy jest obecna w Ameryce Łacińskiej - tutaj rekordzistą jest Kolumbia (61,10), bardzo wysoki wskaźnik notuje Brazylia (30,80 - to odpowiednik 60 tys. zabójstw rocznie, co jest rekordem świata), Wenezuela (32,50), niebezpieczny jest Meksyk (10,97), za to stosunkowo niskie mają kraje zachodniej i południowej części Ameryki Południowej (3-5).
  6. Bezpieczne są kraje arabskie (Egipt - tylko 0,59!), zaskakują stosunkowo niskim poziomem przemocy Indie (2,82) czy Chiny (2,20 - można to chyba tłumaczyć nie tylko tradycją, ale i faktem, że rząd trzyma ludzi za gardło). Ale w Korei Północnej to 18,90, a w sąsiedniej Korei Południowej tylko 2,20, zaś w Japonii ledwie 0,50.
  7. Najbardziej niebezpiecznym kontynentem en bloc jest Afryka (za wyjątkiem północnej, arabskiej części), gdzie rekordy biją Afryka Południowa (39,50) i Demokratyczna Republika Konga (35,20), nawet bliski mi z przyczyn rodzinnych Sudan, generalnie arabski, odnotowuje aż 28,60. W Afryce życie jest bardzo tanie, a mieszkańcy tego najuboższego kontynentu walczą często brutalnie o przeżycie.

Polecam przyjrzenie się tym danym - pochodzą ze statystyk ONZ-owskich, a więc są wiarygodne.

 

 

*             *             *

Dalej znów ja, swoimi słowami.

 

Oczywiście, że niniejsza notka jest moją rozpaczliwą reakcją na bezczelną i cyniczną w wymowie decyzję NAJWIĘKSZEGO SANHEDRYNU ŚWIATA, która nie dość, że sankcjonuje zabawy chorych na umyśle generałów i polityków, to jeszcze na ich czele stawia świadomie Amerykanów, którym zawsze coś się „wymknie spod kontroli”. Czy zna ktoś jakąś interwencję Amerykanów, po której nie mieliśmy moralnego kaca?

 

Jakbyśmy nie mieli całkiem świeżych, niekiedy wciąż trwających doświadczeń!

 

Oczywiście, potem ze świętym oburzeniem świat będzie komentował zbrodnie wojaków i polityków: filmowane komórkowcami tortury, pastwienie się nad każdym złapanym, tajne areszty w rozmaitych krajach wasalnych, różne „guantanama”, napaści na cywilne wesela, grabieże zabytków, na koniec biznesy „lewe” (np. na zaopatrzeniu) i te całkiem legalne (np. na ropie).

 

Zostawmy jednak moją osobistą amerykanofobię (właściwie: USA-fobię, bo do tego pięknego kraju porastanego przez fajnych ludzi nic nie mam chyba): już widać, że interwentów niewiele interesuje ludność cywilna, bardziej zajęci są zabawą w „strzelanego” i testowaniem najnowszych gadgetów technicznych. A minęło dopiero kilkadziesiąt godzin!

 

Zbrodnią było i jest udawanie na salonach świata, że wewnątrz niektórych państw wszystko jest w porządku, choć w porządku nie jest. Pisałem już (w notce „Kto Kaddafiemu wchodzi w szkodę” – TUTAJ), że „Jak w każdym towarzystwie – jednym uchodzi wiele, innym nie wybacza się nawet drobiazgów. Zależy to od aktualnej sytuacji, od „umiejętności towarzyskich”, od atrakcyjności samego kraju, np. posiadanych surowców czy strategicznego położenia”. I dalej: „A kiedy nagle na kogoś (na światowym salonie) spada towarzyska anatema – wtedy dyplomacja przestawia „wajchę” i już jest inaczej, człowiek wszystkim śmierdzi. Można go porwać z własnego kraju (Noriega), można jego kraj najechać jak swój pod byle pretekstem (Irak), można w cudzym kraju ścigać „osobę trzecią” (Afganistan), można „nasadzać swoich” w obcych krajach (specjalność USA i Rosji)”.

 

Po prostu światowe „towarzystwo” uznało Kaddafiego za śmierdzącego – i już wolno na niego napluć, okraść go, poniżyć – zapomnieć o wszelkim protokole. 

 

 I nie jest to w ramach „sam sobie nawarzył piwa”. Jeśli kryterium miałoby być czynne wycofanie poparcia (legitymizacji) przez rodzimy lud – to połowa światowych przywódców musiałaby się mieć z pyszna!

 

 

Jak na razie Ludzkość nadal nie daje o sobie najlepszego świadectwa, a właściwie – potwierdza sobie od dawna posiadany „certyfikat patologiczny”.

 

 

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Zbydlęcenie

Nie znaleziono żadnych komentarzy.