Jan "Myslnik" Herman
Zapach polityki
Zapach polityki
Wszyscy wiedzą, że pierwszy lepszy pies nie dość, że ma setki razy czulszy węch, to jeszcze jego nos wychwytuje z powietrza takie sygnały, o których człowiek nawet nie wie, że one są, bo my-ludzie nie mamy w ogóle takich receptorów, nawet czujników technicznych.
U psa jest to możliwe, bo ma nos długi i smutny: mieści się w tym nosie wielka bateria detektorów wszystkiego, co uniesie powietrze, stąd pies rozpoznaje nawet który zapach jest starszy, a który nowszy, nie mówiąc już o rozpoznawaniu osobników, płci, diety, warunków mieszkaniowych i tego, czy ktoś ma w domu kota i czy lubi słodycze, a może jest na cos chory?
Ostatnio usłyszałem, że podobny talent mają słonie, które są znakomitymi ponoć tropicielami. Ich talenty zawarte są – a jakże – w trąbie, która jest przedłużeniem nozdrzy.
Tylko politycy nie rozumieją, że im więcej różnorodnych osób ich otacza, tym mają lepszy „węch polityczny”. Wolą oddalać od siebie tych „czujników”, którzy im dostarczają niemiłych i trudnych informacji albo refleksji. Nieciekawych.
No, i przegrywają politykę, bo co to za tropiciel, który wycina z własnych nozdrzy czujniki?