Jan "Myslnik" Herman

Struktura rządzenia. Kultura 3N

2011-09-25 06:34

 

Jest jakiś suicydogenny mechanizm lęgnący się w relacjach między ludźmi, który powoduje, że znakomita mniejszość może dowolnie terroryzować, uciskać i ciemiężyć większość, a jeszcze znajduje dla tego procederu „popieraczy” słowem i czynem, czyli pomagierów i apologetów.

 

To jest „od zawsze”: nie trzeba groźnej broni, nie trzeba specjalnych przewag fizycznych, wystarczy jakaś szatańska zdolność do przejmowania władzy nad ludźmi i do wykorzystywania tej władzy w sposób nieludzki. Coś więcej i inaczej niż charyzma.

 

Niezależnie od struktur i zjawisk opisywanych w podręcznikach socjologii czy politologii, można sobie wyobrazić, że wszystko działa jak poniżej:

 

A.      Ktoś spośród „nas” drogą setek niepojętych drobnych zdarzonek, zdobywa sobie pozycję ni-to-przywódcy, ni-to-wyroczni, ni-to-gospodarza. Nazwę to 3N. Rozumiemy, że coś tu jest „nie tego”, ale uginamy się, po co mamy brać na siebie skutki ryzykownego oporu, niech już jest;

B.      Niekiedy 3N uruchamiają „pośród nas” relacje i zdarzenia patologiczne, ale miażdżąca jest przewaga takich relacji, do których przywykamy, stają się one dla nas oczywiste i normalne, choć nas krzywdzą, pogarszają nasze status quo;

C.      W całej naszej społeczności lokalnej, malej ojczyźnie, gminie – jak zwał tak zwał – rozmaici 3N prowadzą swoje gry raczej dla nas niezrozumiałe, które jednak ostatecznie nas dotyczą, bo zostajemy obciążeni kosztami samej gry i jeszcze „dokładamy” do nagród w tej grze;

D.      Zwycięzcy tej obcej nam gry tworzą po jakimś czasie wszech-monopolistyczny krąg wtajemniczonych, ubierają swoje nadzwyczajne pozycje w ceremoniał i reguły „pisane”, w odróżnieniu od reguł „ad hoc” rządzących w naszym, małym światku z jednym 3N;

E.       Z tego poziomu reguł „pisanych” wraca do nas mnóstwo obowiązków i szans (jeśli wdamy się w tę grę), wytwarza się swoista „kultura 3N”, okazuje się (zawsze niespodziewanie dla nas), że zwykłe sobiepaństwo „naszego” 3N jest legalizowane przez jakiś System;

F.       Od poziomu reguł „pisanych” budowana jest w „górę” piramida rozmaitych poziomów gry, coraz mniej zrozumiałych dla nas „na dole”, ale obciążających nas kosztami (finanse, obowiązek, itd.), z drugiej strony dających szansę współ-gry bez gwarancji sukcesu;

G.     Rzeczywiste sukcesy na tych wyższych szczeblach zarezerwowane są wyłącznie dla 3N, pozostali mogą być co najwyżej mięsem armatnim i grupą pretendentów: reszta, to ludzie szarzy, miazma, swoisty proletariat, ofiary wykluczeń;

H.      Wielopiętrowa, wieloszczeblowa „kultura 3N” kreuje też świat sukcesów wirtualnych: zdobywamy dochody, satysfakcje rodzinne, towarzyskie, kulturalne, intelektualne, duchowe – ale za każdym naszym sukcesem tego typu czai się pożądliwa władza i kontrola 3N;

I.        Nam jednak nasze sukcesy jawią się jako realne, zajmują nas niemal bez reszty, nawet jeśli okazuje się na co dzień i od święta, że „przyjdzie władza” i dowolnie, arbitralnie nas czegoś pozbawi, dając dowód, że żyjemy nie dla siebie, mimo pozorów, tylko dla 3N;

J.        Zwieńczeniem tego procesu-procesów jest swoisty „nawis kulturowy”, czyli przekaz edukacyjny, naukowy, medialny, poliszynelowy, prawny, itd., itp., reprodukujący ów pierwotny psycho-mentalny mechanizm z punktu „A” powyżej: teraz nie jest on już niepojętym przypadkiem, tylko „produktem” cywilizacyjnym;

K.      Cały proces powtarza się przy każdym kolejnym cyklu pokoleniowym (generacyjnym) oraz przy każdym cyklu politycznym, jego niepojętość osadza się w drobnych, ale znaczących przeistoczeniach owego pierwotnego praźródła psycho-mentalnego;

L.       Na najwyższym szczeblu tego procesu-procesów (obecnie granice tę wyznacza suwerenność państwowa) mamy do czynienia z identycznym jak na samym „dole” mechanizmem kreowania 3N, ale już bez „ni-to”: są tam realni przywódcy-wyrocznie-gospodarze;

M.    Ci „najwyżsi” przywódcy-wyrocznie-gospodarze są „na focusie”, są najbardziej widoczni wszystkim na wszystkich opisanych szczeblach, więc swoje przewagi realizują na dowolnym poziomie-szczeblu, na jakim się pojawią: dotyczy to każdego 3N „focusowego”;

 

Oczywiście, powyższe jest amatorską próbą uporządkowania tego, co obserwujemy wszyscy, zaledwie amatorską.

 

Zahaczamy tu o jedno z podstawowych pojęć: WOLNOŚĆ. Wolnym jest ten, który nie poczuwa się przymuszony do  cudzego projektu, do obowiązku wobec nikogo innego, ani pośrednio, ani poprzez tego drugiego „utwory” (np. zatrudnienie, wierzytelność, pokrewieństwo, uzależniająca umowa). Wolny człowiek swoje obowiązki i zobowiązania definiuje sam, z własnej woli, z pełnym przekonaniem, że się do nich nie musi „przyzwyczajać”. Za każdym razem od nowa. Akt świadczenia lub podporządkowania się woli „tego drugiego” – jeśli nie jest suwerennym aktem własnym, wynikającym z przekonania, odruchu serca, empatii, dobroczynności – jest aktem zniewolenia.

 

Jeśli takie myślenie przyjąć za prawdziwe – iluż jest pośród nas ludzi wolnych, rządzonych w oparciu o własne przyzwolenie płynące z przekonania, a nie z „pułapki okoliczności”?

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Temat: Struktura rządzenia. Kultura 3N

Nie znaleziono żadnych komentarzy.