Jan "Myslnik" Herman

Rola digitalizacji w umałpieniu człowieka

2011-03-14 08:58

 

Engels Fryderyk, łączący w swojej osobie rolę wyzyskiwacza z rolą sponsora Marksa Karola, zwalczającego wyzysk – popełnił był kiedyś dzieło „Rola pracy w uczłowieczeniu małpy”. Popisywał się w niej zarówno najbardziej aktualną wiedzą na temat ewolucji, z której wynikało, że człowiek to jest łysa na czole małpa wyższego rzędu, jak też swoimi zdolnościami intelektualnymi, które kazały mu wnioskować, że małpa przeistoczyła się w człowieka poprzez poważne zajęcie się pracą.

 

Gdyby Engels uważniej wczytywał się w to, co Marks pisze o fenomenie pracy, szczególnie w czasach im aktualnych, pojąłby szybko to, co wie początkujący czytelnik Katechizmu: że praca jest dla człowieka złem koniecznym, krańcową uciążliwością, wysiłkiem podejmowanym w pocie czoła, aby przetrwać w nieprzyjaznych ziemskich warunkach. Co innego zabawa.

 

Mniejsza o to, co Adam (nie, nie Małysz, ten drugi) narozrabiał i z czyjej podpuchy, w każdym razie wiemy jasno, że za „1” (słownie: jeden) kęs jabłka (a w tamtych czasach jabłonie marny owoc dawały, dziczki prawie) spreparował sobie „0” (słownie: zero) dostępu do raju. Rozpoczął się proces akurat odwrotny do tego, co opisuje Engels: człowiek nauczył się liczyć, zapisywać różne dane. W procesie ewolucji doszło do tego, że współczesny mieszkaniec miasta średniej wielkości w średniej wielkości kraju w Europie zastał ukrzyżowany na kilkudziesięciu danych cyfrowych: imię i nazwisko, data urodzenia, adres zamieszkania i kilku innych punktów ważnych dla codziennego funkcjonowania, rozmaite daty z życiorysu, PESEL, NIP, nr. dowodu osobistego, numer paszportu, numer telefonu (dobrze, jeśli jeden), liczebność rodziny, kilka numerów legitymacji (ubezpieczenie, przynależność, status, uprawnienia zawodowe), numery kart dostępu (klubowe, bankowe, biblioteczne), ceny towarów w sklepach i usług w punktach usług, wynagrodzenie, podatki, składki, odpisy, narzuty, listy obecności, paragony, faktury, rachunki, cyferki na pilocie odpowiadające różnym informacjom TV, wszechobecne liczniki, wskaźniki, sygnalizatory, labirynty ulic i korytarzy oraz przepustów, włączniki-przełączniki, regulacje prawno-regulaminowe, kod domofonu, hasła i nicki internetowe i klubowo-przynależnościowe, pismo jako takie, statystyki niezbędne do minimalnej orientacji w rzeczywistości, numery kont bankowych, ubezpieczeniowych, kredytowych i innych – i tak dalej, i temu podobnie.

 

To wszystko jest nasza codzienność.

 

Efektem – po chwilowej euforii intelektualnej – jest wtórny analfabetyzm, zanik zdolności czytania ze zrozumieniem, zanik umiejętności pisania, zanik zdolności przemieszczania się i komunikowania bez urządzeń digitalnych (auta, mapy i GPS, telefony, wzmacniacze), zanik umiejętności manualnych i zręczościowych: coraz bardziej krańcowe ograniczenie ich do manipulowania palcami dłoni oraz obserwowania wyczynów cyborgów sportowych.

 

Ktoś bystry podpowie: głupiś jest, oto bowiem jest grupa ludzi, którzy nad tym wszystkim panują, są to Manipulatorzy, nazywani niekiedy Ekspertami i Rządami, stanowią wyższą rasę Człowieka i są Człowieka tego przyszłością.

 

Odpowiadam: akurat oni najmniej nad tym wszystkim panują, straciwszy zupełnie kontakt z rzeczywistością. Zaś DIGITALIZACJA idzie sama sobie, przeciętny Minister nawet tego słowa wymówić nie potrafi, a co dopiero pojąć jego treść, tym bardziej sens filozoficzny.

 

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Rola digitalizacji w umałpieniu człowieka

Nie znaleziono żadnych komentarzy.