Jan "Myslnik" Herman

Różnorodność a pluralizm

2010-11-02 07:24

 

W wolnym tłumaczeniu oba te słowa są utożsamiane ze sobą. Przez to oba stają się nieprawdziwe. Najbardziej zwięźle można powiedzieć, że słowo „różnorodność” ma znaczenie opisowe (rozmaitość, wielorakość, niejednorodność, heterogeniczność, groch z kapustą), zaś słowo „pluralizm” odnosi się do stanu spraw publiczno-społecznych i oznacza POSZANOWANIE dla różnorodności (nie mylić z „tolerancją”, bo ta nie oznacza poszanowanie, tylko „no, dobra, niech już będzie”). Słownik synonimów lokuje „pluralizm” w takim kontekście jak Demokratyczność, Partnerstwo, Egalitaryzm. Filozofowie powiadają, że pluralizm to teoria, w myśl której rzeczywistość składa się z bytów różnorakich, niesprowadzalnych do jednej realności.

 

Wikipedyści oznajmiają, że pluralizm teoretyczny to nazwa podejścia w filozofii nauki w myśl którego dopuścić należy wielość metod lub teorii przy wyjaśnianiu zjawisk. Przeciwieństwo monizmu teoretycznego. Tak rozumiany pluralizm ma dwóch orędowników: Imre Lakatosa i Paula Feyerabenda. Proponują oni metodologię pluralistyczną opartą na zasadzie proliferacji, która w sformułowaniu Feyerabenda brzmi następująco:

 

Wymyślaj i opracowuj koncepcje i teorie niezgodne z zaakceptowanym punktem widzenia, nawet jeśli ten ostatni jest wysoce potwierdzony i ogólnie przyjęty.

 

Podstawowy argument na rzecz pluralizmu przedstawiony jest w następujący sposób: jeśli teoria naukowa pozbawiona jest rywalki, posiada monopol w danej dziedzinie, a w związku z tym, szybko popadnie w kryzys. Wniosek: monizm teoretyczny jest zgubny dla nauki.

 

*             *             *

Poruszam ten temat w związku z nadchodzącymi wyborami samorządowymi. Ustanawiając na jakimś terytorium ustrój polityczny, Państwo najchętniej rezygnuje z tego, co powyżej nazywamy pluralizmem. Według internetowej encyklopedii WIEM:

 

Ustrój polityczny, regulacje prawne odnoszące się do struktury organizacyjnej, kompetencji i wzajemnych relacji organów państwa (wszelkich podmiotów, którym ogół powierzył władzę nad sobą – JH) oraz sposobu rządzenia nim. W politologii termin ustrój polityczny zastępowany jest często przez system i reżim polityczny.



W Rzeczpospolitej Polskiej podstawy prawne ustroju politycznego sformułowano w Konstytucji w formie 5 naczelnych zasad:

 

1. zwierzchnictwa narodu (ogółu Obywateli – JH) - jest ona urzeczywistniana poprzez wolne i powszechne wybory przedstawicieli narodu do Sejmu i Senatu oraz poprzez referendum (a także poprzez wybory samorządowe – JH).,

2. reprezentacji (przedstawicielstwa) – polega na przeniesieniu przez Obywateli (poprzez akt wyborczy) na posłów i senatorów (oraz radnych – JH) prawa do podejmowania decyzji w jego imieniu,

3. podziału (i rozdziału – JH) władz – opiera się na podziale i równowadze władzy ustawodawczej (rozdzielonej między Sejm i Senat), wykonawczej (dzieli ją Prezydent RP z Radą Ministrów i z – JH – administracją samorządową) i sądowniczej (sprawują ją niezawisłe sądy z Sądem Najwyższym na czele, wespół z niezależnym Trybunałem Stanu i Trybunałem Konstytucyjnym),

4. pluralizmu politycznego – zagwarantowanie wolności tworzenia i działania partii politycznych (oraz wszelkich podmiotów wyrażających opinię i/lub wolę Obywateli – JH),

5. samorządności – samorząd terytorialny uczestniczy w sprawowaniu władzy publicznej, a także istnieje możliwość tworzenia, niezależnych od państwa, różnych form samorządów (np. samorządu zawodowego, samorządu uczniowskiego).

 

Polski reżim ustrojowy ma – poza nadzwyczajną skłonnością do ulegania patologiom na skutek złej woli i złego prowadzenia się polityków, osób publicznych – jedną wadę „konstrukcyjną”: o wszystkim, co istotnego dzieje się w lokalnej społeczności, decyduje „odgórnie” Państwo.

 

Ja rozumiem, że fajnie jest, kiedy w dowolnym zakątku kraju obowiązują te same przepisy ruchu drogowego, ale już trudno mi jest pojąć, dlaczego program szkolny (nauczanie podstawowe) jest identyczny w każdym regionie, od Suwalszczyzny po Lubuskie, od Podhala po Kaszuby. Dlaczego na głębokiej prowincji mamy te same przepisy o pomocy socjalnej jak w centrach metropolii.

 

Ale przede wszystkim nie rozumiem, dlaczego – po zarysowaniu ogólnych norm krajowych – Polska nie mogłaby być rządzona pluralistycznie, z poszanowaniem odrębności lokalnych wyobrażeń i przyzwyczajeń, „samo-stanowiący” po swojemu w każdym powiecie, gminie, sołectwie nawet?

 

Stalinizmem albo jeszcze gorzej nazywamy, jeśli Państwo poprzez swoje regulacje wtrąca się w nasze życie osobiste i grupowe. Ale godzimy się – nie wiedzieć czemu – na to, by podstawowe „agendy” samorządowe odrywano spod naszej kontroli i czyniono je wysuniętymi placówkami Państwa!

 

Pisałem o tym między innymi w notce „Odgryźć pępowinę” (tutaj) albo „Odpartyjnić – i tyle” (tutaj). Nawet na Kongresie Obywatelskim, całkiem niedawno, w tym duchu zabrałem głos (tutaj).

 

Już teraz, ze swoich Obywatelskich Nizin, wzywam samorządowców i organizacje pozarządowe, pozrzeszane w rozmaitych konstelacjach, do uruchomienia Ruchu Samorządnego, z politycznym celem uniezależnienia struktur samorządowych, a w ślad za tym wspólnot lokalnych, od wszechwładzy państwowej.

 

Samorządnie współ-gospodarzyć – lepiej będzie.

 

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Różnorodność a pluralizm

Nie znaleziono żadnych komentarzy.