Jan "Myslnik" Herman

Przerysowana „cywilizacyjność”

2010-07-31 16:24

 

Πάντα ῥεῖ καὶ οὐδὲν μένει panta rhei kai ouden menei - wszystko płynie, nic nie stoi w miejscu – powiadał wariabilista Heraklit, ho Skoteinos (ściemniacz, jakbyśmy dziś powiedzieli), prekursor współczesnego pojmowania dialektyki, nawet nie przypuszczając, jak bardzo jest to inspirujące dla człowieka.

 

Skoro nic nie jest trwałe – zastanowił się człowiek – to może zróbmy tak, że nie będę – ja, człowiek – czekał na nowe zaskakujące zmiany, tylko będę zmieniał tak jak mi się widzi?

 

Odtąd zaczął eksperyment (nie wiedział, że jest to eksperyment na samym sobie): począł tu i tam wytrącać coś z dynamicznej wielo-równowagi, aby w chwilę potem wraz z tym czymś wytrąconym gonić równowagę na nowym, wydawało mu się, że na zaplanowanym poziomie.

 

Trwa to do dziś i pewnie jeszcze potrwa, a wszelkie wyobrażalne skutki tej ludzkiej zabawy z wielo-równowagą człowiek zwykł nazywać ucywilizowaniem. Wraz z wojnami, intrygami, narkomanią, prostytucją, piractwem, biurokratyzmem, chorobami cywilizacyjnymi, zapaściami ekologicznymi, uciskiem, „salonowo-kulturalną nienawiścią” i podobnymi bzdurami.

 

Na przykład równość między ludźmi. Natura w zmowie z Banem Bogiem stworzyła Kobietę i Mężczyznę. Naturalny i boski podział ról między tymi dwoma połówkami Człowieka jest oczywisty i zrozumiały, zarówno od strony biologicznej, jak też społecznej. Ale ucywilizowanie każe udawać wszystkim, że kobieta rzeczywiście może być traktorzystką, a mężczyzna – baby-sitter. Z pożytkiem dla wszystkich zainteresowanych. I wciąż więcej kobiet i mężczyzn oraz polityków różnej płci traktuje to poważnie.

 

Ten sam duet – Pan Bóg i Natura – stworzył jednych ludzi leniwymi, innych zaś pracowitymi, jednych przedsiębiorczymi, drugich roszczeniowymi. Jednych rozgarniętymi, innych cielęco infantylnymi. Ale nasze ucywilizowanie każe każdego traktować jednakowo, dopuszczając po równo, najlepiej na mocy parytetów, do ról społecznych przerastających niemal wszystkich albo niegodnych niemal wszystkich.

 

W ramach ucywilizowania sprawiamy sobie wciąż więcej wygody i rozrywki, ale aby gonić tę możliwość i wciąż od nowa łapać równowagę wciąż wyżej – niczym cyrkowcy pracowicie zanurzamy się w obowiązki, aż brakuje nam czasu na wygody, dla których się poświęcamy, albo – czerpiąc pełną garścią – wkrótce stajemy się bankrutami i nie stać nas na komfort.

 

Zaprzedawszy się pantareizmowi żyjemy w coraz bardziej cywilizowanym świecie i coraz bardziej sami jesteśmy ucywilizowani – a przy tym coraz mniej nas to ucywilizowanie zadowala, więc znów lekkim pchnięciem wytrącamy to wszystko z wielo-równowagi, z wiadomym skutkiem.

 

Jednym słowem: Ludzkość od swego zarania dzielnie mierzy się z problemami, które sama sobie stwarza.

 

Drugim słowem: ludzkość niemal nigdy nie widzi świata i siebie jakim jest, tylko takim, jakim sobie wyobraża, że jest.

 

A potem jeszcze się dziwi…

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Przerysowana „cywilizacyjność”

Nie znaleziono żadnych komentarzy.