![](https://d11bh4d8fhuq47.cloudfront.net/_system/skins/v8/50000024/img/illustration.jpg?ph=6ad4ff640d)
Jan "Myslnik" Herman
Policzmy (1)
Wciąż nam się zdaje, że Gospodarka i rozmaite jej Budżety dzielą się – na przykład – na Przemysł (dóbr konsumpcyjnych i inwestycyjnych), Rolnictwo z Leśnictwem i Rybołóstwem, Usługi, Budownictwo, Transport, Edukację-Naukę-Kulturę, itd.
I to nasze „zdawanie” się pokutuje w decyzjach, jakie podejmujemy na „jutro” i na „pojutrze”, i do czego namawiamy naszą progeniturę.
Zatem prosto z mostu: światem gospodarczym i jego rozmaitymi niszami rządzić zaczynają (zaczynają, zaczynają) dwie nieodwracalne tendencje:
1. W coraz większym stopniu – aż stanie się to dominującą większością – wszelka działalność gospodarcza będzie rodziła się i krzepła na glebie budżetów-funduszy, zaś „oddolna” inicjatywa przedsiębiorcza, wyrosła z naturalnej żywotności ekonomicznej, stanie się przeżytkiem, w większości zresztą nabierze „sznytu” budżetowo-funduszowego;
2. Budżety w coraz większym stopniu i coraz bardziej świadomie będą kreowane jako fundusze, a nie jako pozycje bilansujące wpływy i wydatki: przestaną być domeną rachmistrzów, zaczną być narzędziem w rękach przedsiębiorców nowego typu, nazwijmy ich przedsiębiorcami publicznymi;
Przetłumaczywszy to wszystko „z polskiego na nasze”, otrzymujemy takie oto przesłania:
a) Ryzyko działalności gospodarczej zostanie oderwane od podmiotu gospodarującego i przeniesie się „wyżej”;
b) W miejsce Zysku pojawi się kategoria „cel społeczny”, Dobro publiczne;
c) Rozmaite role społeczne, w tym gospodarcze, będą dostępne na podstawie rozmaitych Certyfikatów, Dyplomów, itp.;
d) Większość Kapitału (tytułu do dochodu) wywodzić się będzie z Patentu, czyli oryginalnych, zastrzeżonych umiejętności, ale „wygasających”, nie stanowiących trwałego źródła dochodu;
e) Działalność gospodarzcza niemal całkowicie przeistoczy się w formułę usługową: nawet produkcja aut czy AGD albo RTV stanowić będzie część usługi polegającej, na przykład, na poniesieniu komfortu życia czy pracy;
f) Itd., itp.;
Opisuję, proszę szanownych, ni-mniej, ni-więcej tylko Gospodarkę Planową, w formule stymulacyjno-rozdzielczej.
W znanej starszym osobnikom formule nakazowo-rozdzielczej, planistyczna interwencja „góry” polegała na drobiazgowym przydzielaniu obowiązków i dóbr (dziś mogą to robić byle jakie komputery), a układankę taką psuły politycznie definiowane „wskaźniki” i „parytety”. I jeszcze duracki „system motywacyjny”, podpuszczający do przekraczania ustalonych planów, norm, wskaźników, co już zupełnie rujnowało jakiekolwiek wcześniejsze rachuby planistyczne.
W czasach, które nieuchronnie nadchodzą, informacyjno-nakazowa funkcja budżetu stanie się ważkim, niemal decydującym czynnikiem stymulującym: z obszaru decydenckiego pojawi się kilka kluczowych informacji, na przykład: w każdym domu internet, eliminujemy gruźlicę, masło lepsze jest od margaryny, przechodzimy na biopaliwa – i w ślad za nimi uruchomione zostaną wsparciowe „linie konkursowe” odpowiednich funduszy. Przedsiębiorcy publiczni rzuca się na te konkursy z aplikacjami i – załóżmy – najbardziej obiecujące projekty będą dotowane w całości lub w jakiejś części.
Musimy sobie wyobrazić, że to co dotychczas wiemy o funkcjonowaniu funduszy – to nawet nie jest elementarz, te wszystkie organy, komitety, grona eksperckie, procedury, kryteria, szczegółowe opisy priorytetów – to uwertura albo coś jeszcze bardziej przed-wstępnego. Ale też przypomnijmy sobie (starsi), że we wiodącym kraju budującym lepszy świat cała gospodarka rozpostarta była pomiędzy fundusze: mieszkaniowy obejmował wszelkie zasoby (substancję), listy mieszkańców i potencjalnych mieszkańców oraz środki pieniężne i niepieniężne na podtrzymanie-rozwój substancji i na interwencje. Podobnie było z funduszami produkcyjnymi, infrastrukturalnymi, socjalnymi, rekreacyjnymi, oświatowymi, naukowo-badawczymi, obronnymi, ochrony zdrowia, inwestycyjnymi: za każdym razem nie chodziło o „żywe” pieniądze, tylko o substancję, zaangażowanych ludzi i środki wsparciowe. W polskiej księgowości przedsiębiorstw do dziś zachowały się „odpisy”, nieco tylko podobne do opisanych funduszy „radzieckich”.
Jeśli dobrze pamiętam, ponad 20 lat temu podobnie temat ujmował uczony z Częstochowy nazwiskiem R. Pluta, jego współczesnych losów nie znam. Pisał on wtedy, że świat gospodarczy zostanie całkowicie rozpisany na fundusze i gospodarowanie nimi stanie się esencją działalności gospodarczej.
* * *
Niedowiarkom wymienię sporą porcję funduszy, które w Polsce mają już trwałą pozycję, albo – gasnąc – wpisały się dobrze w mapę gospodarczą kraju. Niektóre z nich „przeplatają” się wzajemnie. Ponad połowa z nich jest generowana poza naszym krajem, są niejako zewnętrznym dobrodziejstwem:
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki wodnej (+ 16 regionalnych);
Regionalne Programy Operacyjne x16 (np. województwa Łódzkiego, Podlaskiego, itd., źródło: EFRR;);
Program Operacyjny Innowacyjna Gospodarka;
Program Operacyjny Kapitał Ludzki;
Agencja Nieruchomości Rolnych;
Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa;
Europejski Fundusz Socjalny;
Europejski Fundusz Rozwoju Wsi Polskiej;
Program Rozwoju Obszarów Wiejskich;
Program Operacyjny Infrastruktura i Środowisko;
Narodowy Fundusz Ochrony Zdrowia;
Fundacja Batorego;
Państwowy Fundusz Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych;
Państwowa Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości;
PHARE (wygaszony);
ZPORR (wygaszony);
Ekofundusz (wygaszany);
Fundusz Wymiany Kulturalnej;
EOG – Norweski Mechanizm Finansowy;
Szwajcarsko-Polski Program Współpracy (Swiss Contribution);
Polski Instytut Sztuki Filmowej;
Zakład Ubezpieczeń Społecznych;
OFE;
Narodowe Fundusze Inwestycyjne (efekt Powszechnego Programu Prywatyzacji);
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy;
MONAR;
Fundusz Pracy;
Komitet Badań Naukowych;
Program współpracy m.st. Warszawy w 2010 roku z organizacjami pozarządowymi (i dziesiątki podobnych);
Na własny użytek naliczyłem kiedyś około 300 poważnych funduszy działających w Polsce, z których tylko nieliczne nie ogłaszają konkursów na dotacje-dofinansowanie, a suma ogłaszanych rocznie konkursów – sięga kilkuset.
Dodajmy do tego rozmaite „fundusze zakładowe” powstające z odpisów i składek. Kiedyś – to nieuchronne – zostaną one zespolone, a przynajmniej uzyskają „odgórną” koordynację.
Większość wymienionych funduszy obraca miliardami złotych. Suma wydzielonych dla Polski funduszy europejskich – to ostatnimi laty dodatkowe 80% polskiego budżetu centralnego!
* * *
Nie sposób uniknąć tu patologii. Najbardziej ośmieszaną jest funkcjonowanie Ośrodków Pomocy Społecznej, gdzie często koszt utrzymania pomieszczeń i wynagrodzeń referentów przekracza sumę serwowaną do podziału między potrzebujących. Podobnie z OFE: stanowią one łatwy żer dla komercyjnych właścicieli funduszy, a cel sztandarowy, wzmocnienie emerytur – jakoś dotąd nie wychodzi.
Ciekawą patologią jest funkcjonowanie niektórych funduszy udających venture-capital: placówki, którym powierzono tę działalność, dopuszczają do realizacji tylko te inicjatywy, które praktycznie bez ryzyka pozwalają im zarabiać na powierzonych środkach publicznych!
Ciąg dalszy nastąpi…
----------
W dobie nadchodzących wyborów samorządowych może nie będzie od rzeczy postulat, aby wszelkie możliwe fundusze zdecentralizować, umacniając pozycję administracji samorządowej wobec nich?