
Jan "Myslnik" Herman
Naga prawda
Trzeba zaznajamiać się ze straszliwymi dyktaturami nie tyle po to, by w samozadowoleniu doceniać uroki własnych „demokracji”, ile po to, by orientować się, jakiego Zła szukać w zakamarkach i pośród subtelności „demokratycznych państw prawa”, rodzimych ustrojów, które oswoiliśmy na tyle, że wydają się nam zgrabne i swojskie, choć może zgrzebne i nieco parafialne.
Jeśli choćby tylko w minimalnym stopniu odkrywamy w sobie obywatelską bojaźń przed Urzędem, Organem, Agendą, Urzędnikiem, Funkcjonariuszem, Prokurentem, janczarem-władyką Systemu – to powyższe zdanie poraża prawdziwością. Jeśli tylko odczuwamy ciarki w kontakcie z nimi – nasza czujność powinna być wzmożona do granic napięcia.
Natura Władzy jest bowiem zawsze i wszędzie taka sama: tworzy ona wiekopomne dzieła ustawione przeciw „poddanym” obywatelom niewolonym „rejestrowo” i tumanionym „przepisowo”. Władza musi i pragnie ciemiężyć, uciskać i wyzyskiwać, bo to jest jej racja bytu (nazywana przewrotnie Racją Stanu) – inaczej przestałaby być Władzą, weszłaby na ścieżkę samounicestwienia.