Jan "Myslnik" Herman

Mistewicz bredzi. Yam-yam.

2011-02-15 08:36

 

Nazwany przez Redaktora „doradcą politycznym”, a w rzeczywistości facet od ładnego pakowania pajaców politycznych, w Salonie Politycznym Trójki właśnie opowiada, że „siadają” notowania Platformy, bo „zużyła” się formuła.
Kolega E. Mistewicz nie zauważa, że ludzie kupują towary, opakowane ładnie lub opakowane fatalnie, nie dla opakunku, tylko żeby się nimi nasycić.
To nie formuła się zużyła, tylko w Tuskenlandzie nie ma nic sycącego, płacimy cenę za opakowanie, rozpakowujemy – a tam nowe opakowanie. I po rozpakowaniu tego drugiego – jest trzecie opakowanie. Matrioszka. Na koniec mamy NIC. A pieniądze wydane. Wyrwane. Wymuszone. Wycyganione. Wykuglowane. I już nie ma na zakupy konkretne, bo wydaliśmy na opakowania szelmowsko nam wciśnięte. Naród wciąż coś tam próbuje zarobić, a za każdym razem hałastra rządowa oskubuje ów Naród, raz za razem.
Naród nie potrzebuje w kuchni wizerunku Tuska, ani awantur między politykami.
Taki balet nie może trwać w nieskończoność, i dlatego ludzie zaczynają rzucać Tuskowi w twarz ogryzki. Celebryci. Korzystają z tego konkurenci polityczni Tuska, ale biada tym, którzy myślą, że TuskenKampf jest BE, a pozostali mają w ofercie coś mniam-mniam.
Nie układanie list wyborczych czy „odnawianie sił witalnych” Platformy jest teraz potrzebne narodowi, tylko coś, czym on się rzeczywiście nasyci, a przynajmniej zaspokoi głód normalności, podmiotowości, samorządności, panowania nad swoimi dochodami i swoim losem. Bo ten głód narasta i – jak znam życie i programy – żadna nowa mgławica nie ma recepty innej niż „wybierzecie teraz nas, jesteśmy fajniejsi”.
 
 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Mistewicz bredzi. Yam-yam.

Nie znaleziono żadnych komentarzy.