Jan "Myslnik" Herman

Epifenomenia polityki

2011-11-02 16:05

Tytułowy epifenomen jest definiowany jako zjawisko wtórne, towarzyszące zjawisku głównemu, lecz nie mające wpływu na jego przebieg.

 

Piorun jest w stanie wywołać błyskawicę, ale błyskawica nie wywoła pioruna. Widok pieczystego mięsiwa wywołuje u niektórych apetyt, ale apetyt na pieczyste nie spowoduje, że mięsiwo pojawi się na stole.

 

W polskiej polityce mamy do czynienia z dwojaką epifenomenią.

 

Po pierwsze

Postępuje proces uniezależniania się świata polityki od obywateli, którzy sa wciąż podtrzymywaniu w próżnym wierzeniu, iż są suwerenem politycznym. Tymczasem jest inaczej: obywatelstwo rzeczywiste – zamieniwszy się w rejestrowe (melduj się, płać, słuchaj i głosuj) – jest nam dawane, a nawet wmuszane, ale jako obywatele rejestrowi, dotknięci wtórnym analfabetyzmem, w rzeczywistości nie mamy żadnego wpływu na świat polityki, który sobie z nami igra;

 

Po drugie

Postępuje proces wikłania się polityków (a wraz z nimi wszystkich, którzy na nich polegają) – sprawy państwowe w zupełnej abstrakcji od tego, co rzeczywiste. Państwo i Nomenklatura czynią politycznym wszystko, czego się tkną, nawet sprawy prywatne i intymne, ale ład i porządek, który zaprowadzają wciąż bardziej gęsty, nie jest w stanie ich samych uładzić i uporządkować.

 

 

*            *            *

Kiedy demiurgowie świata zaczynają zajmować się pierdółkami – kończy się wszystko, co zwykliśmy uważać za normalne. A w nienormalnym świecie nie istnieje przewidywalność, obliczalność, rozważność.

 

Zatem – nie oczekujmy tych cnót od NICH

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje