![](https://d11bh4d8fhuq47.cloudfront.net/_system/skins/v8/50000024/img/illustration.jpg?ph=6ad4ff640d)
Jan "Myslnik" Herman
Epifenomenia polityki
Tytułowy epifenomen jest definiowany jako zjawisko wtórne, towarzyszące zjawisku głównemu, lecz nie mające wpływu na jego przebieg.
Piorun jest w stanie wywołać błyskawicę, ale błyskawica nie wywoła pioruna. Widok pieczystego mięsiwa wywołuje u niektórych apetyt, ale apetyt na pieczyste nie spowoduje, że mięsiwo pojawi się na stole.
W polskiej polityce mamy do czynienia z dwojaką epifenomenią.
Po pierwsze
Postępuje proces uniezależniania się świata polityki od obywateli, którzy sa wciąż podtrzymywaniu w próżnym wierzeniu, iż są suwerenem politycznym. Tymczasem jest inaczej: obywatelstwo rzeczywiste – zamieniwszy się w rejestrowe (melduj się, płać, słuchaj i głosuj) – jest nam dawane, a nawet wmuszane, ale jako obywatele rejestrowi, dotknięci wtórnym analfabetyzmem, w rzeczywistości nie mamy żadnego wpływu na świat polityki, który sobie z nami igra;
Po drugie
Postępuje proces wikłania się polityków (a wraz z nimi wszystkich, którzy na nich polegają) – sprawy państwowe w zupełnej abstrakcji od tego, co rzeczywiste. Państwo i Nomenklatura czynią politycznym wszystko, czego się tkną, nawet sprawy prywatne i intymne, ale ład i porządek, który zaprowadzają wciąż bardziej gęsty, nie jest w stanie ich samych uładzić i uporządkować.
* * *
Kiedy demiurgowie świata zaczynają zajmować się pierdółkami – kończy się wszystko, co zwykliśmy uważać za normalne. A w nienormalnym świecie nie istnieje przewidywalność, obliczalność, rozważność.
Zatem – nie oczekujmy tych cnót od NICH