Jan "Myslnik" Herman

Elektoratu minut pięć

2010-03-05 10:00

Elektoratu minut pięć

 

No, panowie politycy, mowy napisane, sztaby pod bronią, prezenciki w bagażnikach, kiełbasa wyborcza już w kotłach? No to porozmawiajmy o elektoracie, czyli Waszym warsztacie pracy.

 

Gdzie on?

 

On się, proszę szanownych, skupia przy telewizorze: Trwam, TVN24, Polsat, Jedynka, TVP3, Superstacja. Oraz przy radioodbiornikach: Maryja, Józef, Jedynka, Dwójka, Trójka – a potem to już wszystkie łupu-cupu: RMF-FM, Zet, Eska, Kolor, itd. Radia Wolna Europa już nie ma, Radia Luxemburg też jakoś nikt już nie słucha. I on się – ten Elektorat – też skupia wokół kilku gazet (Wyborcza, Rzeczpospolita, Dziennik, Fakt, Super-Express, Nasz Dziennik, Gazeta Polska, Trybuna) i tygodników (Wprost, Newsweek, Polityka, Angora, Gość Niedzielny, Nie, Tygodnik Powszechny), a nawet czasopism ambitniejszych: Nowe Państwo, Więź, Znak, Zdanie, Odra, ResPublika, Nowe Książki – i naj-ambitniejszych: Tele-tydzień, Gazeta telewizyjna, Tele-program, Tele-świat, Życie na gorąco,  Gala, Sukces, Tina, Przyjaciółka, Piłka nożna. Komu nie wystarcza, sięga po Onety, Wirtualne Polski, Interie, blogowiska, a nawet elitarne Pudelki czy Chomiki. Oraz Facebooki.

 

Jak już ruszy tyłek, to on – ten Elektorat – wozi się pociągami i autobusami, snuje się po bazarkach i Biedronkach. Czasem wpadnie do jakiejś hipermarketowej galerii, jeśli akurat ktoś mu postawi kawę z ciastkiem. Coraz też więcej Elektoratu można złapać około 8-mej rano przed „pośredniakami”, ale lepiej ich nie zaczepiać, bo wkurzeni są trochę o coś.

 

Komu nadal mało, odsyłam do – chyba kompletnej – listy wszystkiego:

 

Czego on chce?

 

On chce żeby mu głowy nie zawracać, a jednocześnie ma kilka prostych potrzeb: zarabiać więcej niż średnia krajowa, w mieszkaniach mieć pokój na każdą osobę, telewizor i radio w każdym pokoju, pracę niezobowiązującą, jakiś łatwy dostęp do celebrytów i polityków, których zobaczy i usłyszy oraz o których wyczyta (bo ma ochotę im cos powiedzieć, od czego albo świat się polepszy, albo im pójdzie w pięty), i on mówi, że to i tamto, tu nie tak, tam do kitu, a w ogóle kto to słyszał!

 

Tyle że nie warto się tym wszystkim przejmować: jest w Artykule 104 Konstytucji napisane wołami, że nie odpowiadasz, Polityku, za to co naobiecujesz elektoratowi, byle tylko Cię wybrał, a potem to już ty jesteś panem sytuacji.

 

Którędy on myśli?

 

On myśli albo to co proboszcz podpowie czy Ojciec Redemptorysta (że w Panu Bogu nadzieja), albo to co Ikonowicz i miastowi zadymiarze (że tyle się nagrabili ci zbóje prywaciarze i oligarchowie, więc niech się podzielą), albo to co Transformatorzy i ich Michniki (bierz sprawy w swoje ręce, byle nikt cię nie przyłapał), albo to co każdy napotkany sąsiad (panie, powywieszać ich wszystkich, złodziej na złodzieju, rządzić nikt nie potrafi), albo to co ogłaszają Palikot na przemian z Korwinem-Mikke, nie wyłączając Nelly Rokity (wszystko to jest, proszę ja was, ruja i poróbstwo, sodomia i gomoria, bardak w kwiatki, zdrowie misia-ptysia, gąski Balbinki, lisa Witalisa, kukułki-bajdułki, a Czerwony Kapturek nie powinien samotrzeć chodzić po lesie).

 

Kogo on wybierze?

 

On wybierze tego, kto ładny i gładki, uśmiechnięty i dobry taki, uczesany, dopięty, elegancki (lud elegancję utożsamia z inteligencją), „ą-ę”, bon-ton – choć bardziej chyba chodzi o to, żeby w ogóle kojarzył nazwisko, a skąd – to już dłuższa historia.

 

Dalsze podpowiedzi pozostają do Waszej – drodzy Politycy – dyspozycji, jeśli wysupłacie z partyjnych funduszy jakieś „drobne” dla mnie.

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Elektoratu minut pięć

Nie znaleziono żadnych komentarzy.