Jan "Myslnik" Herman

Eksport demokracji?

2011-02-01 10:41

 

Arabia to nie globalna hetka-pętelka. Słynie nie tylko z Trzech Królów (Magów, Mędrców), którzy pofatygowali się do Betlejem.

 

Słowo „arab” pierwotnie oznaczało pustynnego koczownika, z czasem zaczęło oznaczać wspólnotę fellachów (osiadłych) i Beduinów (podróżników), której matecznik rozpostarty jest między Lewantem (dziś Izrael, Syria, Jordania) a Eudaimonia Arabia (dziś Jemen, Oman). Niemal w „połowie drogi” między Lewantem i Eudaimonią mamy dziś duchowo-mistyczne serce Arabii, czyli Mekkę.

 

Egipt – samodzielny podmiot cywilizacyjny, współtworzący potem glebę dla Europy (obok Fenicji, Hellady, Palestyny) – został przez Arabię wchłonięty w okresie nadzwyczajnej ekspansji, w wyniku której islam i dokonania intelektualne Arabów opanowały północną Afrykę, część Iberii (Luzytania), na Wschodzie dotarły do Persji, Indii, Azji Centralnej.

 

Krajami i terytoriami zdominowanymi przez ludność arabską (za Wiki) są: Maroko, Mauretania, Sahara Zachodnia, Algieria, Tunezja, Libia, Egipt, Sudan, Arabia Saudyjska, Palestyna (Zachodni Brzeg i Strefa Gazy), Jordania, Liban, Syria, Irak, Kuwejt, Jemen, Katar, Bahrajn, Zjednoczone Emiraty Arabskie oraz Oman. Ocenia się, że obecnie żyje na świecie ponad 300 milionów Arabów, z czego najwięcej w Egipcie (66,8 miliona w 2001 roku).

 

Arabia jako fenomen kulturowy oparta jest na surowych zasadach moralnych, na swoistym poczuciu „wyższości rasowej” oraz na patriarchalnych stosunkach społecznych. Państwowość arabska nigdy nie oznaczała „projektów” dla całej ludności, ograniczała się do podziału kompetencji (ew. terytoriów) między najważniejszymi rodzinami i do regulowania ładu pomiędzy nimi: pozostała ludność zawsze pozostawała klientem owych rodów, a liczyć mogła na łaski i jałmużnę. Islam wspiera tę kulturę od pierwszej do ostatniej sury (części Koranu).

 

W internecie można znaleźć – w różnych kontekstach – opis wkładu Arabii do światowego dziedzictwa. Zacytujmy kilka. Arabscy uczeni wnieśli duży wkład w rozwój astronomii sferycznej. Potwierdzeniem tego są pochodzące z języka Arabskiego terminy astronomiczne np. zenit, nadir, azymut. Arabscy astronomowie wraz z europejskimi uczonymi prowadzili badania nad ulepszeniem systemu Ptolemeusza. Arabowie posiadali również duże obserwatoria astronomiczne. Do najbardziej znanych należą obserwatoria w Maladze i Samarkandzie. Mieli też duży wkład w rozwój matematyki, są odkrywcami dwóch dziedzin matematycznych: Trygonometrii oraz Algebry. Rozpowszechnili także liczby arabskie. Arabscy lekarze specjalizowali się głównie w leczeniu chorób umysłowych, gdzie stosowano nowoczesne sposoby terapii tj. muzykoterapię. Arabowie zapoczątkowali również rozwój przemysłu farmaceutycznego. To właśnie Arabowie zaczęli produkować różne maści, leki a także pachnidła. Postęp dokonany w dziedzinie optyki jest jednym z głównych wkładów nauki arabskiej w fizykę. Badania Arabów pozwoliły zrozumieć odbicie i załamanie światła oraz powstawanie tęczy. W dziedzinie chemii Arabom zawdzięczamy odkrycie procesów destylacji i krystalizacji.

 

W dziedzinie kultury i sztuki przypomnijmy takie pojęcia jak „arabeska” (mozaika z ornamentem), Alhambra (twierdza w specyficznym stylu), Hamman (łaźnie będące ośrodkami rozrywki), karawanseraj (zajazd), meczet (świątynia), medresa (ośrodek edukacji i wychowania w duchu wartości arabsko-islamskich).

 

W obszarze polityki do światowego dziedzictwa Arabia wniosła pojęcie „dżamahiriji”. Co prawda, znamy to pojęcie niemal wyłącznie poprzez nazwę państwa libijskiego. Muammar Kaddafi jest autorem teorii rozwoju społecznego oraz systemu ustrojowego "ludowej, bezpośredniej demokracji", którą zawarł w opublikowanej w latach 70. Al-Kitab al-achdar (Zielonej książce) i wyrażonej w libijskiej konstytucji z 1977 roku. System ten określany jest jako dżamahirija (dosł. przedstawicielstwo ludu) i opiera się na konferencjach i komitetach ludowych. W praktyce system ma autorytarny charakter. Ideologia rządów Kaddafiego łączy nacjonalizm arabski z "islamskim socjalizmem" z rozbudowanym systemem opieki społecznej i oświaty. Deklarując islamski charakter państwa i zachowując pewne elementy szariatu (zakaz używania alkoholu i hazardu) jednocześnie kładzie nacisk na równouprawnienie kobiet.

 

Pamiętam czasy, kiedy Arabia była „rynkiem zbytu” idei socjalistycznych (dziś chyba tylko Libia i Syria trwają przy tym modelu, ale w Egipcie – dziś buzującym – byli to Naser i Sadat)). Socjalizm arabski polegał na fasadowym dostosowaniu własnych, arabskich pojęć do tego, co wybrano spośród bogatej palety „socjalizmu naukowego”. Nikt poważny nie uważał Arabii za obszar rozkwitu socjalizmu, bo w gruncie rzeczy chodziło o „przełożenie” antagonizmu Amerykańsko-Radzieckiego na śmiertelną nienawiść izraelsko-arabską (Arabowie uważają Żydów za wrzód pasożytujący na zdrowym ciele semickim). Socjalizm też był dobrym powodem do dekolonizacji Afryki Północnej, chociaż zagnieździł się raczej w mateczniku arabskim.

Przy tym wszystkim pamiętać należałoby, że socjalizm arabski – importowany z Europy – ma dużo dawniejsze źródła. Polecam kilka nazwisk: Rifaat at-Tahtawi, Dżamal ad-Din al-Afghani, Ahmad Lutfi as-Sajjid, Szibli asz-Szumajjil, Salama Musa, Szibil asz-Szumajjil, Keir Hardie, Aziz Mirhum, Husajn Hajkal, Mustafa ar-Razik, Mansur Fahmi, Jusuf Ibrahim Jazbuk, Iskander ar-Rijaszi, Michel Aflak, Salah ad-Din al-Bitar, Akram Haurani.

 

Jeśli jednak dobrze wczytamy się w pojęcie „dżamahiriji”, to zauważymy, że równie dobrze może ono posłużyć do fasadowego opisywania arabskiej demokracji, konkretniej: do demokratycznej mimikry. Tyle że w demokracji arabskiej (zwanej także islamską) podkreśla się wyższość prawa szariatu nad prawem stanowionym, co oznacza, że stawia się wolę Boga (czytaj jego namiestników) wyżej niż suwerenność ludu. Wracamy tu do roli państwa w Arabii: ład pomiędzy panującymi rodzinami, a nie „projekty” dla całej ludności.

 

Marcin Punpur (portal Racjonalista) pisze: „Demokracja stała się dobrem powszechnie pożądanym, gdyż nawet państwa o skądinąd autorytarnej reputacji używają jej sztandaru. Naiwnością byłoby jednakże sądzić, że ta retoryka przekłada się na realną politykę. W krajach afrykańskich struktury państwa są albo słabo rozwinięte, albo w ogóle ich nie ma. W Azji prawa człowieka są łamane na porządku dziennym, a społeczeństwo obywatelskie to termin abstrakcyjny i niezrozumiały. W krajach arabskich sytuacja wygląda jeszcze gorzej, gdyż większość z nich ma w rzeczywistości autorytarny charakter. Kary śmierci za bluźnierstwo i apostazję, dyskryminacja kobiet, homoseksualistów, wrogi stosunek do nie-muzułmanów, to tylko niektóre z przykładów świadczące o tym, że ustrój polityczny panujący na tym obszarze kulturowym nie ma nic wspólnego z demokracją”.

 

 

*             *             *

Kiedy widzę, w reportażach z Tunezji czy Egiptu, osobników wykrzykujących słowo „demokracja” – mam w pamięci „zieloną książeczkę”. Miałem ją w nastoletniej młodości na półce – jako ciekawostkę, ale też jako inspirację – obok „czerwonej książeczki” Mao.

 

Oczekiwanie niegdyś, że Chiny czy Arabia wchłoną bezkrytycznie marksizm i zapomną o swojej długowiecznej kulturze – miało taki sam sens, jak dzisiejsze nadzieje na demokratyzację Arabii.

 

Tam nikt na co dzień nie zajmuje się Demokracją, bo co innego Arabów uwiera. Tam po prostu mamy – nie pierwsze wszak – tąpnięcie na linii fellachowie-rody, zapowiadające przyszły spazm arabski, odczuwalny na całym globie, odczuwalny nie tylko medialnie, ale rzeczywiście, konkretnie.

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Eksport demokracji?

Nie znaleziono żadnych komentarzy.