
Jan "Myslnik" Herman
Drugi dzień Świąt
Jedyną racjonalną Teorię Świętowania umiała podać moja Mama: właściwe obchody duchowe – to Adwent (i odpowiednio Wielki Tydzień) kończący się Czuwaniem (Wigilią), pierwszy dzień Świąt spędza się radośnie w gronie rodzinnym, w najbliższym kręgu, zaś drugi dzień Świąt – to czas odwiedzin u dalszych krewnych i znajomych. Oczywiście pogańska strona naszego życia stoi na przeszkodzie właściwemu spędzeniu Drugiego Dnia: w grudniu są to zawsze jakieś atrakcyjne zawody sportowe, a wiosną – Śmigus Dyngus. Skłania to raczej do siedzenia przy domowym bufecie.
Tradycyjnie w Drugi Dzień Świąt Zimowych młodzież okupuje pociągi zmierzające do zaśnieżonych okolic narciarskich: posiedzą tam przy pogańskich, grzesznych praktykach aż do Mieczysława, który zresztą jest Drugim Dniem Wieczoru Sylwestrowego.
Teoria Mamy jest dłuższa i nie sposób ją tu całą przytoczyć.
Jednym słowem: właściwe świętowanie odbywa się przed Świętami, pierwszy dzień Świąt spędza się na praktykach religijnych, drugi zaś na zajęciach rodzinno-towarzyskich z elementami ludycznymi.
Pora, żeby Kodeks Pracy uwzględnił tę teorię, aby uświęcił ją większą liczbą dni wolnych od pracodawcy i radykalnie skróconą liczbą dni handlowych, bo jaki sens mają talony i dodatkowe premie, kiedy zżera je łapczywy sprzedawacz świątecznego badziewia? W tym roku ogłoszono akcję „nie kupujemy w Wigilię”, aby pracodawcy pustych hal supermarketowych wysłali bezczynne kasjerki do strojenia domowych choinek. Nie znacie pracodawców!
Ostatecznie okazuje się, że właściwą rolą Drugiego Dnia Świąt jest działanie odtrutkowe: tygodnie spędzone na przedświątecznych zakupach potrzebują jakiegoś dnia buforowego. Nawet, jeśli jest to Niedziela.
Spokojnego i zdrowego Drugiego Dnia Świąt życzę!