Jan "Myslnik" Herman

Czasoprzestrzeń

2011-01-15 12:32

 

Dziś będzie – pół żartem – o dwóch fenomenach kosmologicznych, Czasie i Przestrzeni, które mają wielkie znaczenie dla układania sobie przez Człowieka (Ludzkość) tzw. stosunków społecznych, tych doczesnych, namacalnych, codziennych.

 

Czas

 

Spośród wszystkich ludzi są tylko dwie możliwości: albo się śpieszą, albo nie. To jest bardzo łatwo poznać, bowiem ci, którzy się śpieszą –tchną złym duchem, wprowadzają niemiłą atmosferę nacisku, nerwowości, pośpieszności, wczorajszości, rozedrgania, a nawet rozklekotania. Nigdzie miejsca nie zagrzeją, do niczego się nie przywiązują, poza ta jedną myślą, która im się śpieszyć każe. Potrafią przyssać się do ludzi i spraw, a potem niecierpliwie ich poganiać, narzucać im swój pośpiech, jakby od tego zależało wszystko.

 

Pośpiesznych, śpieszących się, można znielubić.

 

Co innego ci, którzy się wcale nie śpieszą. Roztaczają wokół siebie atmosferę spokoju, wyważenia, porządku nawet. Częściej są oni uśmiechnięci, bardziej skorzy do pogawędki, zatrzymania się, dostrzeżenia drugiego człowieka. Mimo nieraz całkiem podłej urody – generalnie niepośpieszni wydają się piękniejsi, prawdziwsi, lepsi. Nie chodzą za nimi żadne zmory, nie oglądają się łapczywie za niczym, tak jakby skądś wiedzieli, że samo do nich przyjdzie. Nie są drapieżni, zachłanni, zapalczywi, jakby nic ich nie ruszało.

 

Z takimi nawet chciałoby się przebywać.

 

Rzecz w tym, że rzadko kiedy ludzie śpieszą się bez powodu. Pomijając wrodzoną pasjonarność charakterystyczną, na przykład, dla młodzieży, która zawsze chce wiedzieć, widzieć i dostać więcej niż zdoła – śpieszą się raczej ci, którzy są w tak zwanym niedoczasie, których coś pili, którzy są zwyczajnie w gorącej potrzebie. Czują się zagrożeni głodem, chłodem, utratą czegoś ważnego, jakimś niebezpieczeństwem życiowym. Nieoczekiwaną odmianą losu na gorsze – albo trwałym tego losu uszkodzeniem.

 

Przestrzeń

 

Większość ludzi ma dla siebie niewiele przestrzeni, zresztą coraz mniej. Gęszczą się na swoich skrawkach, czując bezpośrednio wszystko, co można czuć od sąsiada zbyt przyległego. Od mnóstwa takich sąsiadów. W takim tłoku są skłonni do złego. Człowiek to nie ptak, nie mrówka, nie koralowiec: lgnie do siebie w instynkcie stadnym, ale bez przesady, zbyt wielka bliskość ogranicza ruchy i wtapia człowieka w masę, a co jak co, człowiek masą nie chce być, chce być sobą.

 

Tam gdzie tłok – tam niczego dobrego nie można oczekiwać, zawsze „coś się stanie”

 

Bywają jednak ludzie, którzy pojęcia nie mają, co to tłum i tłok, chyba że ktoś im opowie. Ich estetyka nie przewiduje tłoku ani tłumu, ani wszelkiego zagęszczenia. Oni widzą daleko, a jeśli chcą poczuć blisko człowieka innego – zbliżają się do niego, zachowując odpowiedni protokół: zapytać, zapukać, zawsze być gotowym do kroku w tył. Samo przebywanie w bliskiej obecności drugiego człowieka, samo inicjowanie kontaktu – to stykanie się intymnymi kokonami, mające w sobie coś z deklaracji, coś ze zobowiązania.

 

Kiedy jest wokół człowieka należyta przestrzeń – człowiek staje się jakby lepszy i prawdziwszy oraz piękniejszy.

 

Rzecz w tym, że kiedy ludzi i ich spraw przybywa – to automatycznie ubywa wolnej przestrzeni. Gdyby całą dostępną Ludzkości przestrzeń podzielić po równo – byłoby jeszcze nieźle, ale wystarczy, że ktoś zabiera przestrzeni ile pragnie, albo i więcej – pozostali, wielu, mają tę przestrzeń zawężoną i miotają się jak muchy w pudełku od zapałek. A i tak ludzkość co i raz wymyśla jakieś wynalazki radykalnie te przestrzeń pomniejszające: telefon, telewizja, podatki, terroryzm – za każdym razem trzeba zbudować jakiś mur, aby chronić swoją przestrzeń osobistą.

 

 

*             *             *

Ktokolwiek zapoznał się ze słowem „niesprawiedliwość” – ten lepiej niż pozostali pojmuje dobrodziejstwa czasu i przestrzeni. Największym dobrodziejstwem jest możliwość oglądania i doświadczania wszelkiego zła, brzydoty i kłamstwa z dużej odległości i najlepiej dawno po tym, kiedy one realnie się stają. Ale takie błogosławieństwo przytrafia się nielicznym. Pozostali są skazani na to, co dzieje się tu-teraz, a to oznacza życie pośpieszne, i do tego w tłoku.

 

Dlaczego mam wrażenie, że niepospieszni i swobodni żyją jakby na koszt tych wiecznie niecierpliwych i stłoczonych?

 

Nie ma sprawiedliwości na tym świecie…

 

 

 

Wyszukiwanie

Kontakty

Pasje-moje

Tematy do dyskusji: Czasoprzestrzeń

Nie znaleziono żadnych komentarzy.