
Jan "Myslnik" Herman
Cesarzom – co cesarskie?
Naiwnym jest pogląd, że „wyposażone” w złą wolę jednostki psują Państwo, zaś samo Państwo bez tych jednostek funkcjonowałoby całkiem znośnie, a nawet dobrze.
Cóż to bowiem za Państwo, które nie potrafi przewidzieć, że będzie ku sobie zwabiać jednostki złe, gotowe do „prywatyzowania” atrybutów i prerogatyw państwowych? Cóż to za Państwo, w którym przez kilkadziesiąt lat wyborcy cały czas muszą wybierać „mniejsze zło”?
Wygłosiwszy tę „anarchistyczną” filipikę niemal w przededniu wyborów samorządowych w Polsce, przystępuję do wyliczania tych obszarów, którymi naprawdę powinno się zająć państwo, zanim przejdzie do lamusa historii.
- Nieprzewidywalne (w dużym stopniu) zdarzenia klimatyczne: powodzie, susze, śniegi, , tornada i wichury, ulewy, szarańcze, epidemie chorów: w takich sprawach Państwo powinno dysponować stałym funduszem, z którego – na przykład – połowa przeznaczona byłaby na interwencje, a połowa na inwestycje i projekty zabezpieczające przed skutkami kataklizmów;
- Nieprzewidywalne (w dużym stopniu) procesy demograficzne, zakłócające jakieś „przyzwyczajone” proporcje pokoleniowe, w tym zbilansowanie tzw. siły roboczej z funduszami emerytalnymi, edukacyjnymi, leczniczymi, itd.: w takich sprawach państwo powinno dysponować specjalnymi kompetencjami administracyjnie dokonując przesunięć w przeznaczeniu funduszy i obiektów;
- Nieprzewidywalne (w dużym stopniu) nasilenie przestępczości, tej pospolitej, tej wynikającej z nietolerancji i tej wynikającej z nierównowagi ekonomicznej (z tym zróżnicowania dochodów ludności wewnątrz oraz porównywalnie z sąsiednimi krajami): w takim wypadku Państwo powinno zająć się przywracanie stabilizacji, metodami policyjnymi i ekonomicznymi;
- Nieprzewidywalne (w dużym stopniu) skutki postępu technicznego, technologicznego, know-how, itp., powodujące upadki „starych” branż, otwierające nowe pola przestępczości, gwałtownie przeobrażające tzw. Rynek: w takim przypadku Państwo powinno dysponować co najmniej wieloma poważnymi analizami-prognozami oraz funduszem interwencyjnym;
- Nieprzewidywalne (w dużym stopniu) skutki konfliktów między-państwowych, owocujące interwencjami zbrojnymi, dywersją, sabotażem, separatyzmami, terroryzmem: na ten wypadek Państwo powinno dysponować armią i służbami, albo – zamiast nich – wielowariantowym systemem obrony, w tym cywilnej;
- Nieprzewidywalne (w dużym stopniu) skutki drapieżnego rozwoju niektórych rodzajów biznesu, owocujące dotkliwym wyzyskiem (w tym bezrobociem, bezdomnością i rozmaitymi formami wykluczeń): na tę okoliczność Państwo powinno dysponować analizami prawno-ekonomicznymi oraz funduszami interwencyjnymi;
- Nieprzewidywalne (w dużym stopniu) skutki rabunku ekologicznego, owocującego zniszczeniami naturalnej substancji ekologicznej (pitne wody, zdrowe powietrze, swobodna przestrzeń wspólna, obszary ciszy, „zielone płuca” regionów, paliwa, surowce, radiacja, gleby, naturalna żywność i nieszkodliwe materiały): w tej dziedzinie Państwo powinno dysponować zarówno analizami, jak też profilaktyka zagrożeń i funduszami interwencyjnymi;
- Stosunkowo łatwo przewidywalne „wykwity” biedy i nędzy, prowadzące do rozmaitych pospolitych patologii i same skąd-inąd będące patologią: tu Państwo powinno dysponować wszechstronnymi możliwościami zagwarantowania każdemu godnego minimum cywilizacyjnego, na które składa się zamieszkanie, oświata, ochrona zdrowia, bezpieczeństwo publiczne, szanse rozwoju osobistego, rozwój postaw pro-społecznych, dostęp do rzetelnej informacji, swoboda poszukiwań i wypowiedzi, itd., itp.;
Wiele z wymienionych powyżej spraw, w sytuacjach „normalnych” powinno być domeną samorządów, rozumianych nie tylko (i niekoniecznie) pod postacią administracji lokalnej. Państwo powinno być w tych sprawach „tłem”, „zapasem”, czymś „na wszelki wypadek”, a nie stuprocentowym gospodarzem tych zagadnień.
Kiedy bowiem dać Państwu fory, miejsce przed Samorządem – nie ma takiej siły, która by je powstrzymała przed „chorobą Parkinsona”, zrazu w postaci biurokratyzmu, potem w postaci „demokratycznego totalitaryzmu”, na koniec jawnego, bezczelnego, aroganckiego ucisku.
Państwo ma „przyrodzoną” skłonność do zjadania Samorządów na drugie śniadanie, a na przekąskę – Obywateli, z ich wolnościami, prawami, swobodami.
I wtedy Państwo samo w sobie staje się katastrofą. Czego właśnie doświadczamy średnio raz na kwartał, przy różnych okazjach.