
Jan "Myslnik" Herman
Byilchyncyk
2011-04-23 17:59
/uwaga: „y” czytamy jakbyśmy chcieli naraz powiedzieć „U” i „Y”, zaś „ch” – jak w języku polskim miękkie „ce-ha”/
- Ile lat trzeba było, żebym wreszcie znalazł właściwe słowo! Okazuje się, że młodzież (wliczając w to 40-latków) w ogóle nie zna tego słowa. Trzeba było osoby świadomej, abym stał się człowiekiem wiedzącym.
- Wielu Mongołów, również młodzież, nosi na sobie wciąż pewien rodzaj szerokiego pasa z rozjaśnionego wielbłądziego włosia, zapinanego dziś na rzepy albo na jakieś wymyślne zapinki.
- Zauważyć to można dopiero kiedy widzi się Mongoła częściowo rozebranego: kiedy szykuje się do snu albo przebiera. Ciasno opięty pas (stosują go też kobiety) działa jak gorset: wyszczupla, nie pozwala brzuchom urosnąć, a jeśli mimo to tłuszczyk się wkradnie – nie pozwala mu się trząść albo zwisać fałdą nad łonem.
- Kiedy przed laty pierwszy raz się tym zainteresowałem – powiedziano mi o starej tradycji koczowników, którzy w ten sposób chronili swoje wnętrzności przed ustawicznym „podrygiwaniem” podczas jazdy konnej. Ma to sens.
- Ale mają też sens inne wyjaśnienia: np., że taki pas (mngl: „bus”, tą nazwę najczęściej mi podawano, choć obejmuje ona również zwykły pasek do spodni czy spódnicy) – ma właściwości terapeutyczne, coś jest w wielbłądziej sierści i włosiu, co dobrze działa na organizm. To samo zresztą można usłyszeć o podhalańskiej wełnie baraniej, o włosiu końskim, o futerkach rozmaitych zwierzątek zabijanych dla ozdoby.
- Najbardziej przemawia do mnie silne przekonanie Mongołów, że skoro nosili te pasy przodkowie, to i oni mogą to nosić, zwłaszcza że każda sylwetka wyraźnie zyskuje po (ciasnym) założeniu byilchyncyk’a. a dodatkowo jest to świetna ochrona przed panującymi w tej części świata chłodnymi wiatrami.
- Nie przeszkadza to w porze wieczornej przechadzać się miejskim dziewczętom w kusych strojach, których istotnym elementem jest wyraźna przerwa między „dołem” a „górą”, z której świeci goła skóra. Czasami z tatuażykiem, czasami też z tatuażem.
- Byilchyncyk to jedna z kilkudziesięciu charakterystycznych cech codziennej kultury mongolskiej. Dlatego cieszę się, że spotkałem osobę, która mnie oświeciła co do właściwej nazwy tego pasa.